Każdy czasem się wkurwi. Pytanie jak sobie ktoś z tym radzi. Ja chodzę na spacery i robię jogę. Moja żona jak ma zły humor to idzie ćwiczyć jakieś aeroby czy idzie na spacer. Jak jest zła na mnie albo ja na nią to najpierw staramy się ochłonąć zanim porozmawiamy.

Nie było tak od początku. Jak robiła jakieś dziwne sceny typu darcie się o pierdole sprzed tygodnia, albo fochy to kazałem jej się najpierw uspokoić a później rozmawialiśmy na spokojnie co nas boli.

Reagowałem stanowczo jak próbowała wyżyć się na mnie. Mówiłem że ma tak nie robić, że nie jestem rzeczą do spełniania jej zachcianki czy od uspokojenia jej. Zmienila się a ja też sporo dla niej zmieniłem w swoim zachowaniu

Gdyby nie było od niej informacji zwrotnej i liczyła by się tylko ona. To nie była by moja żoną. Brutalne i proste