Sprawa tyczy się wyłącznie wyższości prawa konstytucyjnego nad unijnym prawem wtórnym. Generalnie, podręczniki jakie znam uczą, że prawo unijne wtórne jest stosowane bezpośrednio (no, czasem raczej bardziej pośrednio w przypadku dyrektyw) w prawodawstwie polskim i ma nad nim wyższość, z wyjątkiem ustawy zasadniczej, co ma wynikać z samej Konstytucji RP (art. 8 ust. 1).
MS powołuje się na wyrok niemieckiego TK, który uznał, że niemieckie prawo konstytucyjne jest nadrzędne w stosunku do unijnego, a niemiecka konstytucja to absolutny sufit systemu prawnego. TSUE ma na ten temat zdanie odmienne.
Ogólnie, nie skakałbym do jakichś konkluzji, bo sprawa jest co najwyżej dyskusyjna. Całkiem fajny spór z naukowego punktu widzenia i fajnie byłoby przeczytać orzeczenie niezależnego TK, bo z obecnym TK, to wiemy jak będzie.
Heca to by była, jakby chcieli podważać wyższość rozporządzeń unijnych nad polskimi ustawami. To jest raczej takie małe ostrzenie zębów i granie na to, że nam te eurolewaki z wyimaginowanej wspólnoty chcą suwerenność atakować.