Partnerka wymusza wspólny kredyt twierdząc, że oszczędności są wspólne

Nie daj się wrąbać we "wspólny kredyt", bo to będzie wówczas Twój kredyt. Trafiłeś na cwaniarę - gold-diggerkę, która cię doi na każdym kroku, a ty jak simp jej wszystko fundujesz. Jako, że nie jesteście małżeństwem, to nie ma czegoś takiego jak "wspólna kasa". Każdy kupuje "swoje zabawki" za swoje. Czemu zgadzasz się płacić za jej wydatki? Jakim niby prawem? Skoro próbuje cię szantażować wyprowadzką do mamusi, to najwyższy czas zakończyć ten pato-związek. Jak to mówią "tego kwiatu, jest pół światu", szkoda tracić czas na takie baby! Dostrzeż te wszystkie czerwone flagi w waszym związku i powiedz stop, nim będzie za późno (dasz się głupio wrobić w małżeństwo).

/r/Polska Thread