"Jestes kowalem swojego losu" - dopiero z wiekiem zauważyłem że to nie do końca prawda. I jest mi po prostu przykro

Mnie nic nie sprawia satysfakcji więc rzuciłem pracę i chwilowo utrzymuje się z oszczędności + trochę pasożytuje na matce (która zniszczyła mi dzieciństwo więc niech teraz trochę odpłaca w ten sposób).

Po roku nie wychodzenia z domu i nie zadawania się z ludźmi mój stan psychiczny jest 1000 razy lepszy.

O wiele mniejsza depresja, lęki, nerwica, zmęczenie. W końcu nie muszę tkwić w wiecznym wyniszczającym niepokoju że za kilka godzin znowu muszę gdzieś iść mimo, że nie jestem ani fizycznie ani psychicznie przygotowany do tego i nie zdążyłem odpocząć po ostatnim

Polecam. Lepsze to niż niszczenie się w imię "sukcesów" biorąc masę tabletek.

/r/Polska Thread Parent