Krzyż Kawalerski od prezydenta? Nie, dziękuję [REPORTAŻ]

W razie zderzenia z paywallem:

Krzyż Kawalerski od prezydenta? Nie, dziękuję [REPORTAŻ]

Po Panu Bogu i Matce Najświętszej u mnie na pierwszym miejscu jest Piłsudski. To był jedyny mąż stanu, to on wyciągnął Polskę z niewoli. A pan prezydent Duda Krzyż Kawalerski chce przysłać mi pocztą? Zresztą ja nie przyjmę żadnego odznaczenia od kogoś, kto ułaskawił Mariusza Kamińskiego.

Niewielkie, dwupokojowe mieszkanie na osiedlu Przydworcowe w Białymstoku. W dużym pokoju niejeden krzyż, niejeden wizerunek Józefa Piłsudskiego, zdjęcia i wiele, wiele wspomnień. Na regale i ławie mnóstwo lekarstw. Leopold Stawecki dziś ma 88 lat. Mieszka sam, od czterech lat nie wychodzi z mieszkania, choć po nim porusza się w miarę sprawnie. Trzy razy w tygodniu przychodzi do niego kuzynka. Pomaga, sprząta, robi zakupy. Mężczyzna o życiu prywatnym woli nie opowiadać, nie ułożyło się ono najlepiej. Jego ojciec zginął w Ostaszkowie, on i matka trafili do Kazachstanu. Potem został lotnikiem.

Życie na kolorowych karteczkach

Pan Leopold jest bardzo skromny, ale nie odmówił, kiedy w 2012 roku otrzymał odznaczenie od Bronisława Komorowskiego. Był to Krzyż Wolności i Solidarności. Jak twierdzi, wówczas cała procedura była, po pierwsze, zgodna z prawem, po drugie, potraktowano go jak starszego, ale zasłużonego człowieka.

-Najpierw Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się do mnie z pytaniem, czy ja się zgadzam na ujawnienie moich danych osobowych. I ja musiałem podpisać swoją zgodę. Wtedy odbyło się to zgodnie zasadami. Powiedziałem, że jeżeli ktoś uważa, że ja na takie odznaczenie zasłużyłem, to zgadzam się. Zostałem zawiadomiony kolejnym pismem, że krzyż będzie wręczony w Białymstoku przez przedstawiciela wojewody. I tak się stało. I tak powinno być - mówi mężczyzna.

Pan Leopold wyjmuje garść małych, kolorowych karteczek. Na nich zapisuje wszystko, żeby nie pomylić i nie zapomnieć.

-Bo pamięć już nie ta - mówi.

Z zapisów na karteczkach wynika, że 8 listopada zadzwonił do niego mężczyzna. Powiedział, że dzwoni z kancelarii prezydenta Dudy. - Prosiłem o podanie imienia i nazwiska. Podał, ale ja nie zanotowałem i teraz nie pamiętam. Powiedział, że zostałem odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zapytałem na czyj wniosek. A ten pan mówi, że on nie wie. Powiedziałem, że mam 88 lat i od czterech lat nie wychodzę sam z mieszkania, bo kilka razy upadłem na ulicy. I wie pani, co powiedział mi ten mężczyzna? Powiedział że Krzyż Odrodzenia Polski wyśle mi pocztą... Mój Boże Krzyż Odrodzenia Polski pocztą? W paczce? Mnie się to w głowie nie mieści - nie ukrywa swego zdenerwowania mężczyzna. - Następnego dnia zadzwoniła do mnie z kancelarii prezydenta Dudy pani i powtórzyła to samo. Jej nazwisko i numer telefonu zanotowałem. Przyszła też pani z biura poselskiego Jarosława Zielińskiego i też powiedziała to samo. Jest mi bardzo przykro, bo nie zostałem zaproszony na żadną uroczystość. Moim zdaniem nie tak to powinno być załatwione. Nikt nie uszanował mojego wieku.

/r/Polska Thread Link - bialystok.wyborcza.pl